Strona:Edmund De Amicis - Marokko.djvu/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kussu, pieczone kury i barany, herbata, cukierki, owoce, i wieczerza przeciąga się aż do północy. Następnego poranku, panna młoda, cała w bieli, oprócz czerwonéj wstążki, która opasuje jéj twarz w taki sposób że pod nią ukryte są usta, z kapturem nasuniętym na czoło, w towarzystwie krewnych i przyjaciół, obchodzi sąsiednie duary, aby powtórnie zbierać pieniądze. Potmé mąż wraca do pracy około roli, żona pełni wszelkie roboty, których dom wymaga, i... miłość ulatuje. Kiedy jedno z nich umiera, powtarzają się tańce. Najbliższy z krewnych wylicza zalety zmarłego; inni, zebrawszy się do koła niego, tańczą, w postawach i rzutach starając się boleść wyrazić; obrzucają się błotem, drapiąc twarz paznokciami, wydzierają sobie włosy; następnie obmywają trupa, zawijają go w nowe płótno, niosą na tragach na cmentarz i kładą do grobu w taki sposób, aby leżąc na prawym boku twarz miał ku wschodowi zwróconą. To są ich zwyczaje i obrządki jawne, widoczne, że je tak nazwę; lecz iluż to innych nie znamy? Któż poznał, kto zbadał wewnętrzne życie duarów? Któż wie jak się tam pierwsza miłość rodzi, jak powstają niechęci i plotki, jak się przejawia niewiara małżeńska, nienawiść i zazdrość? jakie tam cnoty są najpospolitsze, jakie się spełniają ofiary, jakie okropne namiętności ukrywają się za temi płóciennemi ścianami? Kto wyśledzi źródło ich bajecznych zabobonów? Kto potrafi objaśnić tak dziwaczną mięszaninę pogańskich i chrześciańskich podań jak naprzykład: kreślenie krzyżyków na skórach zwierząt, wiara w satyrów i upatrywanie śla-