Strona:Edgar Wallace - Wills zbrodniarz.pdf/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pan adwokatem, widać to bowiem odrazu, choćbyś pan nie miał teki z aktami i choćbym nie był odczytał pańskiego nazwiska.
Jack Frankfort roześmiał się.
— Jesteś pan dostatecznie bystry, by sam zostać adwokatem! — zauważył.
— Pochlebiasz pan samemu sobie! — odparł przemysłowiec.
Gdy Jack później w ulicy głównej przywołał jednokonkę, by pojechać do „Rezydencji“, zobaczył duże, kryte auto ciężarowe, na boku którego widniał prosty napis: „Towarzystwo kas pancernych — St. Brides“. Dostrzegł także swego, miłego towarzysza podróży, który żywo rozmawiał z czarnobrodym szoferem.
Za chwilę ruszyło auto ciężarowe zwolna, wąskiemi ulicami w stronę Londynu.
Jack Frankfort nie miał czasu rozstrząsać kwestji, jakie możliwości sprzedaży kasy nasuwa tak małe miasteczko, gdyż w pięć minut potem znalazł się w gabinecie sir Johna Standertona.
Stary generał był typem, jaki napotyka się często w pismach humorystycznych. Wysoki,