Strona:Edgar Wallace - Wills zbrodniarz.pdf/97

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jack Frankfort spodziewał się, że dopełni swego zlecenia tegoż jeszcze wieczoru, tak, by móc wracać do Londynu pociągiem nocnym. Ale wiedział, że byłoby rzeczą nierozważną polegać na szybkiem załatwieniu sprawy ze staruszkiem.
Istotnie, był zaledwo kwadrans w hotelu, gdy mu doręczono z „Rezydencji“ zawiadomienie, iż z sir Johnem można się widzieć dopiero około dziesiątej.
W ten sposób, musiał z przykrością, porzucić myśl wracania tej nocy jeszcze do Londynu.
Przy jedzeniu spotkał towarzysza podróży.
Mimo, że nie był dokładnie poinformowany o nawyczkach życiowych sir Johna, wiedział, iż jedną z jego dziwackich pasji jest jadanie późno. Ponieważ zaś nie miał zamiaru głodować, zamówił posiłek wieczorny o pół godziny wcześniej, niż go zazwyczaj podawano w małym hoteliku.
Wyjaśnił to kilku słowami usprawiedliwienia dobrodusznemu towarzyszowi, siedzącemu naprzeciw, podczas gdy obaj operowali z zapałem doskonale upieczonego kapłona.