Strona:Edgar Wallace - Wills zbrodniarz.pdf/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

świat słyszał dziś zaś chce zrob[ić testa]ment.
— Wstaw się, proszę, za [....] — rzekł Leslie.
Brat mruknął z niechęcią.
— Niema tu możności wstawi, s[ię za kim]kolwiek. Stary Tomlius, który miał z [nim osta]tnio do czynienia, powiedział, że jest trudną rzeczą ułożyć dla starego dziwaka testament, zanim sobie wymyśli nowy. Tak, czy owak zaciekł się teraz właśnie przy myśli spisania testamentu nowego, ja zaś mam doń pojechać w tej sprawie właśnie. Może wyruszysz razem ze mną? Wszakże znasz staruszka.
— Za żadne skarby nie pojadę z tobą! — żachnął się Leslie żywo. — Znam tego narwańca i on mnie zna dobrze. Wie, że mnie łączą stosunki przyjaźni z Gilbertem. Byliśmy raz obaj przez dwa dni w jego domu. Na miłość boską, nie powiedz, że jesteś bratem moim, gdyż inaczej wyszuka sobie napewne inne biuro adwokackie.
— Nie mam zwyczaju chlubienia się pokrewieństwem z tobą! — odparł Jack.