Strona:Edgar Wallace - Wills zbrodniarz.pdf/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

piero połowa skarbca. Pokażę panu coś. Wiedząc już tyle, czemużbyś pan nie miał wiedzieć wszystkiego?
Wróciwszy do biura, otworzył drzwi innego pokoju i wszedł, a Gilbert za nim. Była to niewielka komora, oświetlona oknem w suficie umieszczonem, a środek jej zajmowało coś w rodzaju klatki. Była to krata stalowa, przeznaczona do strzeżenia kas pancernych. Kraty takie sprzedają zazwyczaj wytwórcy francuscy.
— Piękna klatka nieprawdaż? — rzekł Wallis, otworzył wąskie przejście i wszedł, a Gilbert za nim.
— Jakże zdołałeś pan to wnieść tutaj? — zapytał Gilbert z zaciekawieniem.
— Rozłożono ją na części a potem zmontowano, by pokazać klijentom. Można tego dokazać z łatwością. Dwaj, lub trzej mechanicy uporają się z całą robotą w ciągu jednego dnia.
— A więc to jest pański oddział drugi? — spytał Gilbert oschle.
— Do pewnego stopnia, tak! — przyznał Wallis. — Zaraz to pokażę panu. Jeśli udasz się pan tam w kąt i ściągniesz tę pierwszą za-