Strona:Edgar Wallace - Wills zbrodniarz.pdf/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szył ramionami. — Chociaż żałuję bardzo tego incydentu, muszę oddać należyta, pochwałę dyskrecji nieznajomego. Od tej pory jednak tenże sam dżentelmen utrudniał, a nawet udaremniał wysiłki przyjaciół moich w zawodowem, a zrozumiałem dążeniu do osiągnięcia bogactw. Czasem widywaliśmy go, czasem dopiero po opuszczeniu widowni pracy naszej spostrzegaliśmy, że był obecny. Otóż panie Standerton, ten człowiek, który może posiadać najlepsze powody działalności swojej, stanowi poważne niebezpieczeństwo dla naszego bezpieczeństwa.
— Któż jest tym młodym człowiekiem? spytał Gilbert.
— Tym młodym człowiekiem — odrzekł Wallis, nie odrywając oczu od sufitu — tym młodym człowiekiem jesteś pan!
Skąd pan to wiesz? — zapytał Gilbert z całą swobodą.
— Wiem — odrzekł Wallis z uśmiechem — i to mi wystarcza. Mogę to, dziwnym zbiegiem okoliczności udowodnić, nawet nie poznając pana z rysów twarzy! — przysunął z drugiego końca biura kałamarz. — Proszę, zechciej