Strona:Edgar Wallace - Wills zbrodniarz.pdf/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wiedząc już tyle, zasługiwała na to, by jej powiedzieć więcej.
Do niedawna jeszcze uznawał możliwość zatajenia przed nią wszystkiego. Ale nie sposób, by dwoje ludzi, żyjących pod jednym dachem, zainteresowanych wzajemnie tem co czynią, nie odkryło przed sobą najstaranniej strzeżonych tajemnic.
— Pojąć nie mogę... — zaczęła przeciągłym tonem.
— Czego nie możesz pojąć?
— Pojąć nie mogę, z jakiego powodu nagle zrezygnowałeś z wszystkich normalnych rozrywek, dlaczego wystąpiłeś z ministerstwa, czemu zaniechałeś muzyki, a ponad wszystko nie rozumiem zgoła czemu ten nagły przełom w życiu twojem nastąpił niezwłocznie po usłyszeniu fatalnej melodji F-dur?
Milczał długo, potem zaś powiedział głosem cichym i niepewnym.
— Nie masz zupełnej słuszności. Rozpocząłem śledzenie bandy złoczyńców zanim jeszcze zagraną została ta melodja... — urwał. — Przyznaję, że żywiłem obawę, iż prędzej czy póź-