Strona:Edgar Wallace - Wills zbrodniarz.pdf/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Powiedział to z pozoru żartobliwi
Nie rzekła nic. Wiedziała już teraz, kto był owym czwartym człowiekiem. Z jakiego powodu poszedł tam? Jaki miał w tem cel?
Gdyby był detektywem, albo dział na zlecenie rządu, niewątpliwie powiedziałby jej o tem. Czuła bicie serca, czytając przypuszczenia zawarte w dziennikach.
Był tedy także włamywaczem.
Wszystko to wirowało jej w głowie podczas gdy Gilbert podawał jej papier.
Wykaz był całkiem jasny. Poszczególne kwoty, uszeregowane systematycznie, dawały pokaźną sumę.
— Jak widzisz, nie wszystko przekazałem na ciebie! — zażartował. — Część zostawiłem także sobie.
— Gilbercie! — powiedziała. — Dlaczego masz przedemną tajemnice.
— Cóż to za tajemnice? — odparł
— Czemu zataiłeś, że byłeś przedwczoraj nocą w banku, podczas owego, strasznego wydarzenia?
Milczał przez chwilę.