Strona:Edgar Wallace - Wills zbrodniarz.pdf/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

żywisz niejaką urazę, żyjąc obok kobiety, która patrzy ciągle na twe czyny i zamiary w sposób krytyczny. Czyż nie ponoszę za to odpowiedzialności?
Nastała długa cisza, potem zaś powiedziała ona.
— Uczynię wszystko, czegobyś zażądał odemnie.
— Pragnę tego tylko, byś była szczęśliwą! — odrzekł.
Głos jego miał znowu to metaliczne, twarde brzmienie, jakie słyszała już nieraz przedtem.
Zarumieniła się zlekka. Wyrzeczone słowa kosztowały ją dużo, on zaś odrzucił je. I miał słuszność, musiała przyznać w duchu.
Opuściła go i spotkali się dopiero przy śniadaniu porannem. Zamieniwszy kilka słów powitania, skierowali uwagę na dzienniki. Edyta czytała swój w milczeniu, powtarzając czasem którąś ze szpalt, budzącą w niej większe zainteresowanie. Potem złożywszy pismo na stole, powiedziała, nie podnosząc oczu.
— Dowiaduję się właśnie, że włamywacze