Strona:Edgar Wallace - Wills zbrodniarz.pdf/4

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dawniej, w najlepszych czasach przed ślubem. Ale wracało czysto bolesne przygnębienie. Wówczas nie pokazywał jej się na oczy, zamknięty w swojej pracowni, tak że mogła rzadko tylko i przypadkowo objąć spojrzeniem twarz jego. Siedziała u stołu to czytając, to dumając, naprzemian.
Książka otwarta leżała obok niej, ale dość długo już nie obracała kartek. Służąca zabrała właśnie przystawki, gdy Edyta Standerton podniosła z przerażeniem oczy.
— Co to? — spytała.
— Co, proszę pani? — zdziwiła się służąca.
W ulicy, tuż pod oknem rozbrzmiewały tony muzyki, o miłym, wabnym rytmie i żałośliwej tonacji melodji smętnej.
Edyta wstała, podeszła do okna i otwarła je. W ulicy grała na skrzypcach dziewczyna. Przy świetle latarni ulicznej poznała w niej Edyta wykonawczynię melodji F. dur.
Zwróciwszy się do czekającej służącej, rzekła spokojnie: