Strona:Edgar Wallace - Wills zbrodniarz.pdf/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Czyby ci to było nieprzyjemne? — spytała żywo.
— Tak, potrosze, — odparł — dość, gdy jedna część rodziny spekuluje.
— Czy ty spekulujesz na wielką skalę, Gil-bercie? — spytała z powagą.
— Potrosze! — odrzekł.
— Nie potrosze! — poprawiła. — Interesy giełdowe, to spekulacja.
— Staram się zyskać pieniądze dla ciebie! — rzekł szorstko.
Były to słowa najtwardsze, jakie wyrzekł przez czas krótki ich małżeństwa i spostrzegł, iż ją zraniły boleśnie.
— Przebacz, — powiedział łagodnie — wiem, że było to brutalne, ale nie miałem zamiaru obrażać cię. Oburzyłem się tylko w duchu własnym na niesprawiedliwość losu. Czy chcesz wziąć ten naszyjnik, czy ja mam go przechować?
— Wezmę go! — przystała. — Ale czyby nie donieść policji, gdzieś to znalazł? Leży tam może w pobliżu więcej jeszcze łupów z innych rozbojów.