Strona:Edgar Wallace - Wills zbrodniarz.pdf/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Potem obrócony ku niej, ogarnąwszy ją spojrzeniem, spytał.
— Co ci się stało?
— Chodź ze mną na chwilę do jadalni! — powiedziała, a głos własny dochodził ją, jakby zdała, przytem były to niejako słowa osoby innej.
Otwarł drzwi jadalni i weszli. Na stole widniały jeszcze resztki skończonego właśnie obiadu, a różowawy blask sufitowej lampy oświecał powabny nieład kwiatów, srebra i szkła.
Zamknął za sobą.
— Cóż się stało? — spytał.
— To! — odrzekła spokojnie, dobywając z za gorsu naszyjnik.
Spojrzał na klejnoty, a żaden mięsień twarzy jego nie drgnął nawet.
— To? — powiedział. — A cóż to jest?
— Mój naszyjnik!
— Twój naszyjnik? — powtórzył głucho. — Czy jest to może naszyjnik, który utraciła matka twoja?