Strona:Edgar Wallace - Wills zbrodniarz.pdf/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

o nim wysokie wyobrażenie! Obawiam się nawet, czym nadmiernie nie wysławiał go wobec Gilberta. Mąż musiał pani chyba wspomnieć o tem?
Edyta potrząsnęła przecząco głową.
— Niewdzięczny smarkacz! — zauważył generał, zgoła nielogicznie.
W tej chwili zjawił się lokaj, niosąc telegram na tacy.
— No i cóż? — spytał sir John, nasadził okulary na koniec nosa i jął spoglądać na służącego ponuro. — Cóż to jest?
— Telegram, panie generale! — odrzekł lokaj.
— Ośle dardanelski! Sam widzę, że telegram! Kiedy nadszedł?
— Przed paru minutami, sir.
— Kto go przyniósł?
— Posłaniec z urzędu, sir! — odparł służący z niewzruszonym spokojem.
— Czemuż nie powiedziałeś tego odrazu? — fuknął generał z wielką ulgą, a Edyta czyniła wielkie wysiłki, by wobec tej małej scenki nie wybuchnąć śmiechem.