Strona:Edgar Wallace - Wills zbrodniarz.pdf/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nerale targować tęgo, by to dostać za trzydzieści!
— Ma się rozumieć! — odparł generał zadowolony ze siebie bardzo. — Musicie państwo wiedzieć — dodał po chwili, gdy wracali do salonu — że zaprosiłem na dzisiejszy wieczór pewnego dżentlemena jeszcze. Jest to lekarz z Yorkshire, nazwiskiem... Barcley-Seymour. Czy znacie go państwo?
Jack go nie znał, ale Edyta przypomniała sobie.
— O tak! To mój dawny znajomy!
— Dość wielki głupiec! — powiedział generał, stosując swą uproszczoną metodę klasyfikacji.
Edyta roześmiała się.
— Słyszałam już, panie generale, że wedle zapatrywania pańskiego istnieje tylko dwa rodzaje ludzi, szubrawcy i głupcy. Radabym bardzo wiedzieć — dodała z uśmieszkiem powabnym — do której kategorji mnie pan zaliczasz.
Staruszek ściągnął brwi i rzekł, patrząc w jej promieniejące pięknością oblicze.