Strona:Edgar Wallace - Wills zbrodniarz.pdf/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

fircykowatego gamonia z City, długi surdut, cylinder, lakierki... To skandal prawdziwy, jak się teraz nosi ta hołota. Możnaby to uważać za dżentlemena niemal.
Jack spoglądał na szafę. Znał się potrosze na wartości tego rodzaju przedmiotów.
— Pojąć nie mogę — rzekł — jak mógł ją sprzedać za tę cenę. Ta kasa warta jest conajmniej dwieście funtów.
— Co? — stary generał obrócił się do swego adwokata z niesłychanem zdumieniem.
Jack skinął głową.
— Właśnie przypominam sobie, że mam w biurze kasę tej samej konstrukcji, która kosztowała dwieście dwadzieścia funtów.
— Sam żądał sześćdziesiąt.
— To dziwne. Może byłby pan łaskaw otworzyć raz jeszcze, chciałbym obejrzeć rygle.
Generał nie miał nic przeciw otwarciu, potężne drzwi odskoczyły. Jack zbadał starannie silne rygle. Były całkiem nowe.
— Doprawdy, nie rozumiem, jak mógł ofiarować za sześćdziesiąt? Musiałeś się pan, ge-