Strona:Edgar Wallace - Wills zbrodniarz.pdf/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Na kiedy? — spytał osłupiały adwokat.
— Na dziś wieczór! — oświadczył starzec. Przybędzie w odwiedziny pewien dżentlemen, lekarz mój z Yorkschire. Będzie towarzystwo wesołe! Czy ona ładna?
— Zdaje się.
Jack powiedział to z wahaniem, uczciwie zażenowany tem, że wie tak mało o Gilbercie i sprawach jego.
— Jeśli ładna i wytworna — powiedział generał powoli — uczynię dla niej osobny zapis jeszcze.
Jacka ogarnął strach. Czy miało to oznaczać nowy testament? Ale tak, czy owak, telegramy zostały wysłane.
Edyta otrzymawszy swój, przeczytała go ze zdumieniem niezmiernem.
Telegram Gilberta został w przedpokoju na stole. Nie wrócił do domu ani w nocy, ani też przez cały dzień ten.
Czerwone od płaczu oczy młodej kobiety były wymownem świadectwem, że trapiła ją dotkliwie troska o męża.