Strona:Edgar Wallace - Wills zbrodniarz.pdf/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pięć minut przed pierwszą! A o której, u djaska śniadasz pan
— Dwadzieścia minut przed pierwszą! — odparł Jack łagodnie, a przez całą drogę powrotną był ze siebie zadowolony.
Tego wieczoru nie ujrzał już swego towarzysza podróży, spotkał go nazajutrz dopiero, przy pierwszem śniadaniu, o pół do dziewiątej, jak zazwyczaj jadają dobrzy obywatele.
W międzyczasie musiało jednak zajść coś, co zmieniło znacznie pogodne, równe usposobienie przemysłowca. Był ponury, milczący, wyczerpany i wyglądał niemal na chorego. Jack pomyślał, że nastał pewnie zły czas dla obrotu kasami, a może nawet ogólny zastój handlowy. Z tego powodu unikał wzmianki o handlu i podczas całego śniadania zamienili kilka zdań zaledwie.
Gdy Jack Frankfort wrócił do „Rezydencji“, stwierdził z niemałem zdziwieniem, że stary impetyk nie zmienił swej decyzji w ciągu nocy. Żywił te same chęci, podkreślając je nawet jeszcze, tak, że Jack z wielkim jeno wysiłkiem zdołał go odwieść od skreślenia marnego