Strona:Edgar Wallace - Wills zbrodniarz.pdf/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Bogu dzięki. Ja sam jestem człowiekiem tak pełnym rezerwy, jakiego nie spotkałeś pan jeszcze w życiu!
Ładna rezerwa, pomyślał Jack, ale nie wyraził, oczywiście tego. Natomiast podjął temat z właściwą sobie przebiegłością.
— Jest to człowiek, któremu dawać pieniądze, byłoby rzeczą wprost zbędną, zdaniem mojem! — powiedział.
— Dlaczegóż to? — warknął generał z wzrastającą wściekłością.
Jack wzruszył ramionami.
— Nie prowadzi otwartego domu i nie stara się też o specjalne stanowisko w londyńskiem towarzystwie, które traktuje, jakby był czemś lepszem.
— I jest czemś lepszem! — huknął generał. My wszyscy jesteśmy czemś lepszem, niż towarzystwo londyńskie. Czy pan sądzisz, że dbam, ot tyle, o kogoś tutaj? Czy myślisz pan, że mi imponuje taki lord High Towers, lub lady Grange? A te wszystkie świeżo upieczone arystokratyczne dorobkiewicze, które roją się po kraju, niby myszy po polu? Nie sir? Ufam bra-