nowy nabytek uważać za ekwiwalent, który przy sposobności na coś lepszego zamienić będzie można, czy też »za stałą wieczną część Monarchii«. W pierwszym razie należy wyzyskać go o ile można przez podatki, dzierżawy, sprzedaż królewszczyzn, administrując jaknajtaniej, z uwzględnieniem jedynie »koniecznej sprawiedliwości«. W przeciwnym razie należałoby wzmocnić Galicyę militarnie, pobudować w niej twierdze, zrównać ja pod względem administracyjnym i prawnym z innemi prowincyami, lub też nadać jej odrębne stanowisko. Przemawiając za stałem utrzymaniem Galicyi przy Austryi, radził cesarz utworzyć dla niej osobną kancelaryę nadworną i proponował kandydatów na stanowisko kanclerza i gubernatora. Oświadczał się za zaprowadzeniem reprezeniacyi stanowej, za pozostawieniem w rządzie jakiegoś głosu, choćby doradczego, miejscowej ludności. Należy bezzwłocznie ratować ekonomiczne stosunki, ściągać kupców i rzemieślników, choćby protestantów. Duchowieństwo trzeba wziąć w ryzy, opływając bowiem w dostatki nie dba »o łaski właściwego monarchy, a kłania się przed despotycznym papieżem«[1]. Naganiał wreszcie cesarz nadsyłanie na urzędy z Wiednia awanturników, którzy ludności dają się we znaki. Zamiast szumowin należy brać ludzi uczciwych, nieprzekupnych, którzyby umieli ludność nie zrazić, lecz ujmować. Powinno się wyzyskiwać słabości szlachty i magnatów, udzielać lojalnym tytułów tajnych radców, szambelanów, znakomitszych wynosić do stanu książąt, hrabiów, baronów...[2]. Jak się przekonamy, wiele myśli rzuconych w tym dorywczo dyktowanym memoryale, stało się później podstawą organizacyi Galicyi i postępowania rządu austryackiego.
Na razie stworzono w Wiedniu nadworną kancelaryę galicyjską i odwołano Pergena. Przed odwołaniem odebrał on jeszcze 29. grudnia przysięgę hołdowniczą (homagium). Miał z nią nieco kłopotu, wielu bowiem deputatów szlacheckich przybyło z instrukcyami. Szlachta pragneła naprzód mieć zapewnienie zachowania swych przywilejów, chciała aby ogło-
- ↑ Przebijający z tego ustępu słynny »józefinizm« nie był, jak twierdzi i dowodzi ks. Chotkowski (Hist. polityczna Kościoła w Galicyi za rządów Maryi Teresy), wynalazkiem Józefa II., na co już zresztą Helfert zwrócił uwagę. Józef II. »przeprowadził tylko twardą ręką czego matka nie zdążyła wykonać, lub przez ostrożność odłożyła«.
- ↑ Ignotus. (Chłędowski) l. c.