Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 9.djvu/222

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   212   —

Petruchio.  Co, czy rozkazów będziesz teraz słuchał?

(Wchodzi Hortensyo).

Hortens.  Co to? co się tu dzieje? Stary mój przyjaciel Grumio i dobry mój przyjaciel Petruchio! Co tam słychać u was nowego w Weronie?

Petruchio.  Przybywasz w porę, by wojnę zakończyć.
Con tutto il cuore ben trovato, wołam.
Hortens.  Alla nostra casa ben cenuto,
Molto honorato, signor Petruchio.
No, wstawaj, Grumio, spór nasz zakończymy.

Grumio.  Mniejsza o to, co on tam szwargocze po łacinie. Jeśli to nie jest prawny dla mnie powód do opuszczenia jego służby! Słuchaj tylko, panie, chciał gwałtem, żebym dobre dał mu grzmocenie; no, i proszę, czy to przystoi słudze swojego pana tak traktować, człowieka, który, o ile wiem, może trzydzieści i dwa lata rachować.

Gdybym posłuszny zaraz go wychłostał,
Możeby Grumio grzmocenia nie dostał.
Petruchio.  Bez mózgu hultaj; dobry mój Hortensyo,
Gdy mu kazałem w bramę twoją grzmocić,
Nie chciał, pomimo wszystkich mych nalegań.
Grumio.  Co? w bramę grzmocić? panie, czyś nie mówił:
Hultaju, dobre daj mi tu grzmocenie?
A teraz prawisz o grzmoceniu bramy.
Petruchio.  Zmykaj, lub trzymaj język za zębami!
Hortens.  Cierpliwość, bracie, ja ręczę za Grumia,
Bo mi jest smutno, gdy cię widzę w gniewie
Przeciw staremu i wiernemu słudze.
Powiedz mi teraz, drogi przyjacielu,
Co za szczęśliwy wiatr z starej Werony
Dzisiaj do naszej przywiewa cię Padwy?
Petruchio.  Wiatr, który młodzież rozgania po świecie,
Aby szukała szczęścia poza domem,
Gdzie mało tylko doświadczenia rośnie.
Słuchaj w skróceniu, jak me stoją sprawy:
Zamknął już oczy ojciec mój Antonio,
Ja w zamęt świata rzucić się zamierzam,