Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 7.djvu/287

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   277   —


SCENA I.
Na pokładzie okrętu Peryklesa w porcie mityleńskim widać pawilon z zasuniętą firanką, w którym spoczywa Perykles na sofie. Łódź przy okręcie tyryjskim.
(Wchodzi dwóch Majtków, jeden należący do okrętu tyryjskiego, drugi do łodzi, nieco później Helikanus).

Majtek tyr.  (do majtka mityleńskiego). Gdzie Helikanus? On cię może objaśnić. Ha, otóż on właśnie. Przybyła barka z Mityleny, jest w niej gubernator miasta, Lizymach, który pragnie wejść na nasz pokład. Jaka twoja wola, panie?
Helikanus.  Żeby się spełniła jego. Przywołaj kilku dworzan.
Majtek tyr.  Hola, ho! panowie! Jego dostojność was wzywa.

(Wchodzi dwóch Dworzan).

1 Dworz.  Co wasza dostojność rozkazuje?
Helikanus.  Mości panowie, przybyła tu osoba wysokiej godności, która pragnie wejść na wasz pokład; idźcie pozdrowić ją uprzejmie.

(Dworzanie i Majtkowie schodzą do barki, skąd wkrótce wracają, a z nimi Lizymach i Orszak).

Majtek tyr.  Oto jest mąż, panie, który cię może o wszystkiem objaśnić.

Lizymach.  Wielebny panie, witam cię! Niech bogi
Swoją cię raczą osłonić opieką!
Helikanus.  I ciebie, panie, żebyś wiek mój przeżył
I śmierci, jakiej pragnę, się doczekał.
Lizymach.  Dobre życzenie. Gdym z lądu zobaczył
(Gdzie obchodzimy tryumfy Neptuna),
Wasz piękny statek w porcie na kotwicy,
Przychodzę pytać, skąd do nas przybywasz?
Helikanus.  Powiedz mi wprzódy, jaka twoja godność?
Lizymach.  Gubernatorem jestem tego miasta.
Helikanus.  Na tej tyryjskiej nawie król żegluje,
Który jednego nie wymówił słowa
Od trzech miesięcy, nie przyjął pokarmu,
Tylko by swoje boleści przedłużyć.