Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 4.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   71   —

Polonius.  Grywałem, książę, i uchodziłem za dobrego aktora.
Hamlet.  Jakież to grywałeś role?
Polonius.  Grałem Juliusza Cezara, byłem zabity w Kapitolu. Brutus mnie zabił.
Hamlet.  Po brutalsku sobie postąpił, zabijając tak kapitalne cielę. — Czy aktorowie gotowi?
Rozenkr.  Czekają, książę, na twoje skinienie.
Królowa.  Zbliż się tu, dobry Hamlecie, usiądź przy mnie.
Hamlet.  Nie, dobra matko, jest tu metal przyciągający silniej.
Polonius  (do króla). O ho! czy uważasz, królu?
Hamlet.  Pani, czy pozwolisz mi położyć się na twojem łonie?

(Kładzie się przy nogach Ofelii).

Ofelia.  Nie, książę.
Hamlet.  Chcę powiedzieć: moją głowę na twojem łonie.
Ofelia.  Na to przyzwalam, książę.
Hamlet.  Czy sądzisz, że miałem co innego na myśli?
Ofelia.  Nic nie sądzę, książę.
Hamlet.  Piękna to myśl leżeć u nóg dziewicy.
Ofelia.  Co mówisz, książę?
Hamlet.  Nic.
Ofelia.  Jesteś dziś wesół, jak widzę, mości książę.
Hamlet.  Kto? ja?
Ofelia.  Tak jest.
Hamlet.  O Boże! tylko żeby cię zabawić. Cóż ma człowiek robić lepszego na ziemi, jak się weselić? Toć patrz, jak wesoło wygląda moja matka, a dwie godziny temu jak ojciec mój skonał.
Ofelia.  Nie, książę, już cztery temu miesiące.
Hamlet.  Tak dawno? To niechże dyabeł nosi żałobę; ja się ubiorę w purpurę. O Boże! umarł przed dwoma miesiącami, a jeszcze go nie zapomniano! Jest więc nadzieja, że pamięć wielkiego człowieka może go przeżyć o jakie pół roku; ale w takim razie, na Matkę Boską, radzę mu, żeby za życia budował kościoły, inaczej spotka go los drewnianego konia, którego nagrobek jak wiadomo:
Niestety! o drewnianym zapomniano koniu.

(Trzy odgłosie trąb wchodzi pantomina).