Nim poświęcenie na księdza otrzymasz.
Dajcie mi tylko wasze przyzwolenie,
Mą będzie sprawą wynaleźć oprawcę,
Tak mi jest drogie króla bezpieczeństwo.
Suffolk. Masz moją rękę; czyn godny spełnienia.
Małgorz. I ja tak mówię.
York. I ja to potwierdzam;
A tam, gdzie nasze zgodne są trzy zdania,
Mniejsza, kto nasze potępi wyroki. (Wchodzi posłaniec).
Posłaniec. Z Irlandyi śpieszę, dostojni panowie,
Aby wam donieść, że bunt głowę podniósł,
I srogo naszych morduje Anglików.
Wyprawcie wojska, by wściekłość zatrzymać,
Zanim śmiertelna rozjątrzy się rana;
Dzisiaj jest jeszcze nadzieja ratunku.
Kardynał. Wyłom śpiesznego wymaga zatkania.
W tej ważnej sprawie jaka wasza rada?
York. Na wielkorządcę ślijmy Somerseta;
Słuszna szczęśliwym powierzać dowództwo,
A swego szczęścia we Francy i nam dowiódł.
Somerset. Gdyby z mądrością swoją York całą
Na mojem miejscu był tam namiestnikiem,
Nigdy by w Francyi tak długo nie ostał.
York. To prawda, nimbym, jak ty wszystko stracił,
Wprzódybym poległ; nigdybym nie wrócił
Z niesławy plamą na moim honorze,
Zwlekając, póki wszystko nie przepadnie;
Pokaż nam jedno draśnięcie oręża:
Wódz tak roztropny nie często zwycięża.
Małgorz. Na wielki pożar iskra się ta zmieni,
Byle jej stało wiatru i pokarmu.
Dobry Yorku, drogi Somersecie,
Błagam was, skończcie. Może twa fortuna,
Gdybyś na jego miejscu był, Yorku,
Od losów jego byłaby smutniejszą.
York. Jak nic smutniejszą? A więc hańba wszystkim!
Somerset. Pierwszemu tobie, skoro jej tak pragniesz.
Kardynał. Lordzie Yorku, spróbuj twej fortuny.
Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 2.djvu/268
Ta strona została skorygowana.