Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 2.djvu/265

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Ni mi tajemne wasze były schadzki,
Ni na niewinne życie me zamachy;
Pewno wam świadków nie braknie fałszywych,
Ni winy moje zdrad powiększających.
Stare przysłowie i na mnie się sprawdzi:
Łatwo kij znajdzie, kto chce psa uderzyć.
Kardynał  Nieznośne, królu, jego są obelgi.
Gdy ci, co życie pragną twe ratować
Od noża zdrady i zdrajców wściekłości,
Mogą szkalowań takich być przedmiotem,
A winny może tak bezkarnie mówić,
W swej gorliwości niejeden ostygnie.
Suffolk.  Czyliż w hańbiących chociaż zręcznych słowach
Na panią naszą podejrzeń nie rzucił,
Że za jej sprawą, na jego ruinę,
Krzywoprzysięzców zjawi się gromada?
Małgorz.  Ale przebaczam przegrywającemu.
Gloucest.  Więcej w tem prawdy, pani, jak myślałaś:
Przegrałem, prawda, ale biada także
Wygrywającym, bo w grze szachrowali,
A kto tak przegrał, wolno może mówić.
Bucking.  On gotów prawić od rzeczy dzień cały,
Wszak to twój więzień, lordzie kardynale.
Kardynał.  Pod dobrą strażą wyprowadźcie księcia.
Gloucest.  Tak więc król Henryk swą odrzuca kulę,
Nim się na własnych może ostać nogach;
Pasterz od twego odegnany boku,
A o krew twoją już się wilki swarzą.
Bodaj obawa moja była próżną!
Lecz przewiduję, królu, twój upadek.

(Wychodzi służba z Gloucesterem).

Król Henr.  Wedle rad waszej mądrości, panowie,
Zmieniajcie stare, nowe piszcie prawa,
Jakbym obecny był tu osobiście.
Małgorz.  Jakto? Chcesz, królu, opuścić parlament?
Król Henr.  Chcę, Małgorzato. Serce smutku pełne,
Do ócz wysyła zbytek swej goryczy.
Istność ma cała w nędzę owinięta,