Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 2.djvu/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Warwick.  Jaka łaskawość w króla upomnieniach!
Ustąp, biskupie, czy ci nie wstyd jeszcze,
Że powinności dziecko cię naucza?
Winchest.  Niech i tak będzie; oddaję ci, książę,
Miłość za miłość i rękę za rękę.
Gloucest.  Bodajby tylko z serca to płynęło!
Patrzcie, rodacy, oto jest zadatek
Naszej i naszych drużyn świętej zgody.
Jak mówię szczerze, tak pomóż mi Boże!
Winchest.  (na stronie). A mnie tak pomóż, jak nie mam zamiaru
Słowa dotrzymać!
Król Henr.  Stryju mój, Gloucesterze,
Jaką pociechą zgoda dla mnie wasza!
I wy, dworzanie, zapomnijcie swarów,
Idźcie w pokoju, jak wasi panowie.
1 Sługa.  Zgoda! A teraz biegnę do doktora.
2 Sługa.  Ja pójdę z tobą.
3 Sługa.  Ja wolę próbować,
Czyli nie znajdę w szynkowni lekarstwa.

(Wychodzą dworzanie, lord mer i t. d.)

Warwick.  Łaskawy królu, racz przyjąć suplikę,
Którą składamy u stóp twego tronu
W Plantageneta Ryszarda imieniu.
Gloucest.  Lordzie Warwicku, słusznej sprawy bronisz.
Dobry mój królu, byleś chciał rozważyć
Okoliczności, przyznasz, że należy
Stracone prawa wrócić Ryszardowi,
Dla przyczyn, które w Eltham już poprzednio
Waszej królewskiej mości wyłożyłem.
Król Henr.  Całą ich słuszność uznaję, mój stryju;
Jest przeto wolą naszą, aby Ryszard
Do praw straconych swojej krwi powrócił.
Warwick.  Powrót Ryszarda do krwi praw straconych
Płaci mu wszystkie ojca jego krzywdy.
Winchest.  Co przyjmą inni, podpisze Winchester.
Król Henr.  Niech Ryszard wiernym będzie mi wasalem,
A całe domu Yorków dziedzictwo,
Z którego ród swój w prostej wiedzie linii,