Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 11.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   146   —

jasne jak dzień krzywoprzysięstwo, nazywać łotrem brata książęcego?
Borachio.  Panie poruczniku —
Ciarka.  Mopanku, milcz, jeśli łaska! Nie podoba mi się twoja mina, możesz mi wierzyć.
Zakryst.  Co słyszałeś więcej?
2 Strażn.  Słyszałem, że dostał tysiąc dukatów od Don Juana, aby fałszywie oskarżyć panią Hero.
Ciarka.  To wyraźny rozbój, jakiego nigdy jeszcze nie widziano.
Kwasek.  To rozbój, na honor!
Zakryst.  Co więcej?
1 Strażn.  Że hrabia Klaudyo, na jego zaręczenie, postanowił zbezcześcić Hero w przytomności całego zgromadzenia i nie pojąć jej za żonę.
Ciarka.  O, łotrze! skazany będziesz za to na wieczne zbawienie.
Zakryst.  Co jeszcze?
2 Strażn.  Nic więcej.
Zakryst.  A to jest więcej, niż możecie zaprzeczyć. Tej nocy książę Don Juan opuścił miasto ukradkiem; Hero w ten właśnie sposób była oskarżona, w ten właśnie sposób odrzucona, a z boleści nagle umarła. Panie poruczniku, każ tych ludzi związać i poprowadzić do Leonata; ja ich tymczasem poprzedzę, aby mu naszą indagacyę pokazać (wychodzi).
Kwasek.  Dalej, okuć ich w dyby!
Konrad.  Precz stąd, kapcany!
Ciarka.  Boże nieśmiertelny! gdzie zakrystyan? Niech zapisze, że książęcy urzędnik jest kapcan. Żwawo, w kij ich wsadzić! A ty hultaju!
Konrad.  Precz mi! co za osieł! co za osieł!
Ciarka.  Czy ty nie domyślasz się mojej godności? Czy ty nie domyślasz się mojego wieku? O, czemu go tu niema, czemu go tu niema, żeby zapisał, żem osieł! Wy przynajmniej, mości panowie, nie zapomnijcie, żem osieł. Ty zaś. hultaju, pobożna z ciebie sztuka, jak ci tego dobrzy świadkowie dowiodą. Dzięki Bogu, nie jestem głupi; co większa, jestem urzędnik; co większa, jestem posesyonat; co większa, jestem sztuka mięsa,