Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 10.djvu/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Dwakroć przebiegną od końca do końca,
Przody nim Hesper dwakroć w swej podróży
W zachodnich falach lampę swą zanurzy,
Dwadzieścia cztery razy żeglarzowi
Ile chwil przeszło, klepsydra wypowie, —
Wszystko, co wątłe i słabe, odleci,
Umrze choroba, a czerstwość zaświeci.
Król.  A jeśli twoje przyrzeczenie skłamie?
Helena.  Na mojem czole bezczelności znamię
Wyryjesz, czyste imię moje, panie,
Ulicznej tłuszczy dasz na urąganie,
I wszystkie razem zgromadzisz katusze,
Śród mąk bez granic wydrzesz moją duszę.
Król.  Przez twoje usta czysty duch przemawia,
Słabym organem siłę swą objawia.
Co niemożebnem pospolita dusza
Zwie, to duch wyższy w rzeczywistość zmusza.
Drogie twe życie, niebo na cię zlało
Wszystko, co życiu cenę jaką dało:
Młodość i mądrość, męstwo i urodę,
Wszystko, co szczęściem życie zowie młode;
Żeby to wszystko, jak ty dziś, brać za nic,
Trzeba rozpaczy lub wiedzy bez granic.
Słodki doktorze, kordyał twój wypiję,
A on nas wspólnie zbawi, lub zabije.
Helena.  Jeśli nie spełnię, co przyrzec się ważę,
Oddaję głowę zasłużonej karze;
Gdy ci nie wrócę zdrowia, życie tracę,
Lecz jeśli wrócę; jaką dasz mi płacę?
Król.  Wybieraj sama.
Helena.  Przysięgasz spełnienie?
Król.  Na berło moje i moje zbawienie!
Helena.  Więc mi dasz, królu, męża za nagrodę,
Którego sama przed tron twój przywiodę.
Nie myśl, bym wszystkie przechodząc granice,
Aż do krwi twojej wznieść chciała źrenice,
Ród mój ubogi w grzesznym chciała szale,
Utopić w twego majestatu chwale;