Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 10.djvu/197

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zdrowie mi wrócić w dobrej przyszłaś wierze,
Więc ci dziękuję, dziękuję tak szczerze,
Jak blizki śmierci chcącym dać mu życie.
Lecz nie znasz tego, co mnie trawi skrycie;
Ja cały ogrom mojej znam niedoli,
Wiem, niema sztuki na to, co mnie boli.
Helena.  Gdyś stracił wiarę w to, co mądrość radzi,
Spróbuj mej sztuki, — próba nie zawadzi.
Bóg wielkie dzieła spełnia na tej ziemi
Słabem narzędziem i dłońmi słabemi.
Wszak pismo święte naucza nas przecie,
Że mędrzec dzieckiem, a mędrcem jest dziecię;
Z lichego źródła wielkie wody płyną,
A wielkie morza schną i marnie giną.
Nieraz maluczki wielkie spełnił dzieło,
Gdy wielkim niebo swą łaskę odjęło.
Szczytne i pełne mądrości rachuby
Wielkie nadzieje powiodły do zguby,
A tam, gdzie tylko rozpacz pozostała,
Zawitał tryumf, zwycięstwo i chwała.
Król.  Nie chcę cię słuchać, — odejdź, dziewczę młode;
W własnem sumieniu znajdziesz swą nagrodę,
Ode mnie przyjmij tylko dziękczynienie.
Helena.  Tak zimne słowo odpycha natchnienie.
Bóg widzi wszystko; człowiek nieraz błądzi,
Z pozorów bowiem o zasługach sądzi;
Przez pychę tylko człowiek widzieć może
Ludzkie tam dzieło, gdzie jest dzieło Boże.
O, dobry królu, racz spróbować, proszę,
Co Bóg ci daje, ja tylko przynoszę.
Nie są to, królu, zwodne obietnice
Nad siły ludzkiej odwieczne granice,
Bo w wierze mojej niezachwiana stoję,
Że mam lekarstwo na chorobę twoję.
Król.  Skąd ufność taka? Ileż czasu trzeba,
Bym zdrowy powstał?
Helena.  Przy pomocy nieba,
Nim firmamentu sklep dzianety słońca