Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 1.djvu/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

A teraz skarżysz sprawiedliwość naszą?
Jan z Gan.  Słodkie pokarmy w trawieniu się kwaszą.
Tam sędzią byłem; jakże chętnie przecie
Ojciec by pragnął obronić swe dziecię!
Gdybym obcego sądzić miał, nie syna,
Jakby mi lekką wydała się wina!
Żeby stronnością honoru nie zmazać,
Wolałem na śmierć siebie także skazać.
Czemuż z was żaden nie wyrzekł, żem zbłądził,
Żem krew mą własną zbyt surowo sądził!
Milczenie wasze język mój zmusiło
Wymówić słowo, które mnie zabiło.
Król Rysz.  Pożegnaj syna. Bądź mi zdrów, kuzynie!
Jesteś wygnańcem, aż lat sześć przeminie.

(Trąby. Wychodzi król Ryszard i orszak).

Aumerle.  Bądź zdrów! Gdy ciała ocean rozdzieli,
Niech list połączy dusze przyjacieli.
Marsz.  Chwilę przeciągnę smutne pożegnanie,
Pójdę za tobą, póki lądu stanie.
Jan z Gan.  Synu, na zapas czemu chowasz słowa?
Czemu milczeniem zbywasz żegnających?
Boling.  W chwili rozstania słów nie mogę znaleźć,
Gdy marnotrawcą język być powinien,
By całą boleść serca mego wylać.
Jan z Gan.  Twym smutkiem będzie tylko nieobecność.
Boling.  Gdzie nieobecna radość, tam jest smutek.
Jan z Gan.  Cóż to jest sześć zim? Prędko one zbiegną.
Boling.  Szszęsnym. Żal zmienia godzinę na dziesięć.
Jan z Gan.  Zwij to podróżą dla swej przyjemności.
Boling.  Serce w zmuszonej odpowie pielgrzymce
Ciężkiem westchnieniem na kłamliwą nazwę.
Jan z Gan.  Pomyśl, że trudy gorzkiego tułactwa
Będą osadą, w którą później wprawisz
Kosztowny klejnot twojego powrotu.
Boling.  Krok raczej każdy śród obcych stawiony
Będzie mi szeptał, żem o krok jest dalej
Od drogich sercu mojemu klejnotów.
Czyż się na długi nie zaciągam termin