Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. III.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
26
KRÓL JAN.

W dniu tym otworzy skarby swojej łaski
I jak zwycięzcę ucałuje. — Jakże
Ta dzika rada zda się wam? Królowie!
Może zamało polityką trąci?
Król Jan. Świadczę się niebem, co nad nami wisi,
Mnie się podoba twoja rada. Mamyż
Spleść nasze siły? mury tego miasta
Porównać z ziemią, by śmiertelną walką
Rozstrzygnąć potem, kto ma być ich królem?
Bękart. Jeśli masz w piersiach królewskiego ducha,
Skrzywdzony, równie jak my, ich uporem,
Zwróć ku nim gardła twojej artyleryi,
Jak my zwrócimy naszą. Gdy zrównacie
Z ziemią bezczelne mury tego miasta,
Dalejże, w imię nieba albo piekła,
Przeciwko sobie zwróćcie swe oreże.
Król Filip. Niech i tak będzie. Powiedz, z której strony
Chcesz szturm przypuścić?
Król Jan. Ja chcę od zachodu
Posłać im zgubę.
Arcyks. austryacki. A ja od północy.
Król Filip. Nasze pioruny od południa spadną
Z deszczem kul na ich mury.
Bękart. O jak mądrze!
Północ, południe! Francya przeciw Austryi!
Nawzajem sobie w gębę strzelać będą!
Tego nam trzeba — dodam im ochoty.
Pierwszy obywatel. Wielcy królowie! raczcie nas posłuchać!
My wam wskażemy pokój z wdzięcznem licem,
Związek, przez który zdobędziecie miasto
Bez ran i ciosów, i to życie wasze,
Które tu chcecie złożyć w krwawem polu,
Na śmierć spokojną w łóżku zachowacie.
Nie idźcież dalej, ale raczcie słuchać.
Król Jan. Mówcież — łaskawie was słuchamy.
Pierwszy obywatel. Oto
Hiszpanii córka, piękna Blanka. — Ona
Bliską jest Anglii. Weźcież na uwagę
Lata Delfina i wiek tej dziewicy.