Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 6 Pisma krasomówcze.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

opowiem otwarcie poufałym przyjaciołom o czem dotąd milczałem, i myślałem, że mi milczeć trzeba. Mnie się zdaje, że ci nawet, którzy najlepiej mówią, i którzy najłatwiej i najozdobniej mówić mogą, jeżeli nie doznają pewnej bojażni przystępując do mówienia, pewnego pomieszania zaczynając mowę, okazują śmiałość graniczącą prawie z bezwstydnością.
Ale to się zdarzyć nie może; bo im kto lepiej mówi, tym bardziej lęka się trudności mówienia, niepewnego mowy wypadku i oczekiwania ludzi. Kto zaś nie może nic z siebie wydobyć i wydać, coby było godnem imienia mowcy, godnem uwagi słuchaczów, ten, choćby się zmieszał mówiąc, nie mniej jednak zdaje mi się bezwstydnym; albowiem nie przez wstydzenie się, ale przez zaniechanie tego, co nie przystoi, zarzutu bezwstydności unikać mamy. Kto zaś nie doznaje najmniejszej bojaźni (co u wielu widzę), tego nie tylko godnym nagany, ale i kary być mniemam. Mnie się bardzo często zdarza (i to samo u was postrzegam), bladnąć, czuć wzruszenie umysłu i dreszcz po calem ciele, kiedym mowę zaczynam. Będąc jeszcze bardzo młodym, tak się zaląkłem na samym wstępie obżalowania, że poczytałem to za największe dobrodziejstwo, że Kw. Maxymus[1] natychmiast sędziów odprawił, skoro mnie przerażonego i zwątlonego bojaźnią zobaczył.
Tu się z nim wszyscy zgodziwszy, zaczęli skinieniem głowy to okazywać i między sobą szeptać. Była bowiem w Krassie przedziwna wstydliwość, która jednak nie tylko nie szkodziła jego mowie, ale jej dopomagała, świadcząc o jego prawości.

XXVII. Wtedy Antoniusz: Często, rzekł, jak mówisz, uważałem, Krassie, że ty i inni wielcy mowcy, chociaż równego tobie, zdaniem mojem, nigdy nie było, okazujecie na początku mowy pewne wzruszenie. Zastanawiałem się, czem się to dzieje, że im kto większym jest mowcą, tym się więcej obawia, i znalazłem dwie tego przyczyny: jedna jest ta, że tacy ludzie nauczeni doświadczeniem i znajomością natury ludzkiej wiedzą, że największym nawet mowcom czasem się

  1. Kw. Fabiusz Maxymus Allobrogicus, konsul roku 121, przewodniczył będąc pretorem temu sądowi.