Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 6 Pisma krasomówcze.djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

mówiących, ale żadnego wymownego, nazywając tego dobrze mówiącym, kto dość dowcipnie i jasno przed ludźmi miernie oświeconymi mówić, i zwyczajnemu oczekiwaniu odpowiedzieć może, tego zaś wymownym, kto co chce wspaniale podnieść i przedziwnie upięknić potrafi, i kto wszystkie zapasy do dobrego mówienia nieodbicie potrzebne w pamięci i w umyśle ma na pogotowiu. Jeśli to nam trudno, którzy nim do nauki przystąpimy, ubieganiem się o urzędy i sprawami sądowemi przytłoczeni jesteśmy, jest to jednak w przyrodzonym porządku. I w rzeczy samej, jeżeli spodziewać się mogę, i na wyborne dowcipy naszych spółziomków spojrzę, nie tracę nadziei, że kiedyś znajdzie się człowiek, który z większa do nauki ochotę, niż nasza jest i była, mając więcej wolnego czasu, lepsze i doskonalsze sposoby uczenia się, przy większej pracy i pilności, przyłożywszy się usilniej do słuchania, czytania i pisania, stanie się takim mowcą, jakiego szukamy, którego nie tylko dobrze mówiącym, ale i wymownym słusznie nazwać będzie można. Takim mowcą albo jest już, zdaniem mojem, ten tu Krassus, albo będzie jaki Rzymianin, który z równym geniuszem, ale więcej niż on nasłuchawszy się, przeczytawszy, napisawszy, nieco dalej będzie mógł postąpić.
Tu Sulpicyusz: Zdarzyło się, rzekł, czegośmy ja i Kotta bardzo sobie życzyli, ale czegośmy się nie spodziewali, żeście na ten przedmiot rozmowy, mój Krassie, wpadli. Kiedyśmy tu jechali, mieliśmy się za szczęśliwych, że z waszej o czem innem rozmowy będziemy mogli wynieść cos godnego pamięci; bo żebyście wkroczyć mieli w sam środek rozprawy o tej, jak ją mam nazwać? umiejętności, albo sztuce, albo zdolności mowcy, tegośmy zaledwie życzyć sobie mogli.
Co do mnie, który od pierwszej młodości obu was wielce poważałem, a Krassa kochałem i na krok od niego nie odstępowałem, słowa nawet jednego o sztuce mówienia nigdy od niego wyciągnąć nie mogłem, lubo i sam go prosiłem i często przez Druza o to się starałem; gdy ty przeciwnie, Antoniuszu (że prawdę powiem), nigdyś się nie uchylił od odpowiedzi na moje pytania, i częstoś mnie nauczył, czego w swych mowach miałeś zwyczaj przestrzegać. Ale, ponieważ dzisiaj oba otworzyliście nam przystęp do poszukiwanej od nas nauki, i ponie-