Przejdź do zawartości

Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 6 Pisma krasomówcze.djvu/380

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

XCIII. Ale ponieważ nasza rozmowa nie jest tylko samem wyliczeniem mowców, ale powinna być nauczającą, wolno mi więc będzie pokrótce wspomnieć o wadach i niedoskonałościach Hortensiusza. Ten człowiek widząc zapewne, że żaden z byłych konsulów nie mógł się z nim porównać. a o tych, którzy konsulami nie byli, niedbojąc, ostygł wyszedłszy z urzędowania w zapale do nauk, jakim od młodości pałał, i chciał opływając w dostatek wszech rzeczy szczęśliwsze, jak mniemał, a przynajmniej spokojniejsze prowadzić życie. Pierwszy, drugi, trzeci rok tyle mu, jak z kolorytu starego obrazu, odjął, ile nie każdy z ludu, ale biegły i bystrooki znawca mógł dostrzedz. W dalszych zaś latach tracąc coraz więcej tak w innych częściach wymowy, jako też mianowicie w szybkiem słów wymawianiu zacinając się, zdawał się być codzien niepodobniejszym do siebie, da tymczasem nie przestawałem doskonalić wszelkiem ćwiczeniem, a wszczególności pisaniem, moje zdolności, jakiekolwiek we mnie były. Że pominę wiele szczegółów należących do tego okresu i do lat upłynionych po moim edylostwie, to tylko powiem, że zostałem ogłoszony pierwszym pretorem z niewypowiedzianą życzliwością ludu; albowiem zwróciłem na siebie uwagę ludzi, częścią przez pilność i ustawiczne w sprawach stawanie, częścią przez nowy i doskonalszy rodzaj wymowy, bynajmniej niepodobny do pospolitego sposobu mówienia. Nie powiem już nic więcej o sobie, o drugich mówić będę: nie było żadnego, któryby gruntowniej od ogółu innych ludzi zgłębił naukę, w której zawiera się źródło wymowy; żadnego, któryby ogarnął filozofią, matkę wszystkich pięknych mów i uczynków; żadnego, któryby nauczył się prawa cywilnego, nauki do spraw prywatnych i do oświecenia mowcy najpotrzebniejszej; żadnego, któryby znał Rzymskie dzieje, żeby wskrzesić, kiedy tego potrzeba, wiarogodnych świadków; żadnego, któryby umiał zwięzłem i subtelnem rozumowaniem przeciwnika w ciasny kąt zapędzić, sędziów rozerwać i powoli do wesołości i śmiechu pobudzić; żadnego, któryby zdołał rozszerzyć swój przedmiot, i ze sporu tyczącego się pewnych osób i czasów podnieść się do ogólnych widoków; żadnego, któryby potrafił dla sprawienia przyjemności zboczyć nieco od przedmiotu; żadnego, któryhv mógł oburzyć