Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 6 Pisma krasomówcze.djvu/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

rozprawiają, a sami żadnego zapasu wiadomości z pięknych nauk nie mają.
Bo nie zdaje mi się, aby w rozmowie Krassa i Antoniusza było co opuszczonego, o czem tylko pomyśleć można, że kto przy największych zdolnościach, przy najusilniejszej pracy, przez najlepszą naukę, przez długie doświadczenie poznać i ogarnąć może: łatwo ci będzie o tem osądzić, który chciałeś poznać prawidła wymowy sam przez się, a ich użycie w rozmowie ze mną. Ale żeby prędzej przywieść do końca moje nieladajakie przedsięwzięcie, opuszczam dalszy ciąg tego wstępu, a przystępuję do rozmowy i sporu osób wprowadzonych na scenę.
Następnego dnia po pierwszej rozmowie, około godziny drugiej po wschodzie słońca, kiedy jeszcze Krassus był w łóżku, Sulpicyusz przy nim siedział, Antoniusz zaś przechadzał się z Kottą po krużganku, znagła stary Kw. Katulus z bratem K. Juliuszem przyszli. Krassus o tem usłyszawszy, porwał się z łóżka, i wszyscy zadziwieni domyślali się, że jakaś ważna przyczyna ich sprowadziła.

Gdy się na wzajem po przyjacielsku, jak było ich zwyczajem, przywitali, rzekł Krassus: Co was sprowadza? czy jest co nowego? — Nic zgoła, odpowiedział Katulus; wszak wiesz, że teraz igrzyska. Ale powiem ci, choćbyś miał nas za głupich lub natrętnych gości, że Cezar przyszedłszy do mnie wczora wieczorem do mego Tuskulanum ze swego Tuskulańskiego domu, powiedział mi, że spotkał idącego ztąd Scewolę[1],

  1. Widzieliśmy na końcu pierwszej xięgi, że Scewola wyszedł z domu Krassa, obiecawszy swemu teściowi, Leliuszowi, być tego dnia u siebie. Nie powróci on już ani na drugą, ani na trzecią rozmowę. Dla czego Cycero do pierwszej go tylko wprowadził? Attykus chciał, żeby Scewola aż do końca był obecny. Cycero odpisując, wyłuszcza mu swoje powody. Naśladował, powiada, Platona, w którego rozmowach o Rzeczypospolitej stary Cefalus w pierwszej tylko jest obecny, po niej odchodzi, i już więcej nie powraca. „Zdaje mi się, dodaje, że Plato nie uważał za rzecz stosowną zatrzymywać człowieka tak podeszłego wieku na tak długiej rozmowie. Tego mi się tym bardziej, zdaniem mojem, wystrzegać należało wprowadzając Scewolę, który, jak ci wiadomo, był człowiekiem nie tylko tak podeszłego wieku i słabego zdrowia, ale takie piastował dostojeństwa, że nie wypadało zatrzymywać go przez kilka dni w Tuskulanum u Krassa. Wreszcie roz-