Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/540

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

Ktoż będzie śmiał powiedzieć, że należy za życia ogołocić ze czci tego obywatela, którego po śmierci chcielibyście wszyscy uczcić wiecznym pomnikiem?

XXXIX. «Ludzie, powiada, zakupił, zebrał, uzbroił.» Na jaki koniec? żeby senat obiegł? obywateli nieskazanych wyrokiem wypędził? dobra ich złupił? domy popalił? mieszkania zburzył? świątynie bogów nieśmiertelnych w popiół obrócił? trybunów ludu orężem z mównicy spędził? prowincye jakie chciał i komu chciał przedał? królów mianował? ludzi wygnanych za przestępstwa kryminalne na powrót do miast wolnych przez legatów naszych wprowadził? najpierwszego obywatela w domu jego własnym z orężem w ręku w oblężeniu trzymał? Dla tego zapewne P. Sextiusz zebrał straż, żeby się dopuścił gwałtów, jakich tylko w uciśnionej orężem Rzeczypospolitej dopuścić się można? «Ale jeszcze do tego nic przyszło, dobrzy obywatele nie byli jeszcze zmuszeni uciekać się do takiej obrony.» Wygnany byłem nie przez tę tylko jednę bandę, ale też i nie bez niej: wyście w milczeniu ubolewali. Zdobyte było roku poprzedniego Forum, świątynia Kastora osadzona niewolnikami, jakby twierdza jaka: milczano. Hołysze, śmiałkowie, tłumnie się zbierali, hałasem, gwałtem, ręką, wszystko dokazywali: znosiliście. Urzędników strącano z mównicy, drugim przystępu do Forum zabraniano: nikt się nie oparł. Wysiekacze z orszaku pretora pochwytani, w senacie stawieni, gdzie po przyznaniu się do wszystkiego w kajdany przez Milona okuci, przez Serrana uwolnieni: nikt się o to nie upomniał. Forum usłane trupami zamordowanych w nocy obywateli Rzymskich: nie tylko nie nakazano nadzwyczajnego śledztwa, ale nawet zwyczajne sądy zniesiono. W oczach waszych, jeden trybun ludu, odebrawszy więcej niż dwadzieścia ran, mało nie skonał. Po domu drugiego trybuna, wyższego nad ludzi (powiem co czuję i co ze mną wszyscy czują, człowieka b oz ki ej prawie, niesłychanej cnoty, osobliwej wielkości umysłu, rzadkiego charakteru, hałastra Klodiusza szturmowała z ogniem i mieczem w ręku[1].

  1. Klodiusz szturmował 12 listopada 57 roku, do domu Milona na górze Germalus, ale go Flakkus odpędził. Na początku tegoż miesiąca jego hałastra rozpędziła zbrojną ręką robotników pracujących nad odbudowaniem domu Cycerona, w kilka dni potem na niego samego idącego drogą Świętą napadła, i pewnieby go zatłukła, gdyby się nie schronił do domu jednego z przyjaciół. Cicero ad Atticum, IV, 3.