Przejdź do zawartości

Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/611

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szłego zatrudnienia o mojem nazwisku, gdy zczasem postrzegają w niedołężności swojej sławę i dobre mienie uczniów moich, zrazu im zazdroszczą, potem nie zważając na to, jak nabycie nauki trudne jest, i długiego czasu potrzebuje, zarwawszy nieco z porywczego czytania i rozmów wiadomości, mniemają, iż wszystko posiedli; a przywdziawszy zwyczajną głupim bezczelną śmiałość, bez względu na patrzących i słuchających, obwieszczają swoje wyroki : przywdziewają zatem na siebie wspaniałą postać, jak ów osieł, co się lwią skórą przykrył. Nie masz nic łatwiejszego nad naśladowanie, nie wiele ono przemysłu i kunsztu potrzebuje. Że im na tem nie zbywa, omamiają i łudzą nieostrożnych. Udają skromność, wstrzemięźliwość, wzgardę bogactw i dostojeństw, a są w istocie najrozpustniejszymi, najgwałtowniejszymi, najdumniejszymi z ludzi. Równość i miłość narodu Indzkiego jest ustawicznie w ich uściech, ale nie w sercu i myśli. Dlatego iżby nie mieli równych, udają się za filozofów, a co miłością narodu ludzkiego zowią, jest miłość ich własna; resztą gardzą i mają w nienawiści.
Jowisz. Widzę z powieści twojej, iż wiele od złych naśladowców cierpisz. Chcesz bym je piorunem strzaskał?
Filozofia. Bynajmniej : zostaw ich przy życiu ojcze! nie każ ich nawet prześladować, dość dla nich będzie kary, gdy otworzysz oczy tych, co ich wielbią : skoro i tylko bowiem istotnie poznanemi będą, tymże samym, których zwodząc łudzili, staną się widokiem wzgardy, i śmiechu i politowania.


ROZMOWA X.
TOXARYS O PRZYJAŹNI
Mnesyp Grek. Toxarys Scyta.

Mnesyp. Powiedz mi, czylito jest prawda, iż czynicie ofiary Orestesowi[1] i Piladesowi, mając je za bogi?
Toxarys. Czcimy ich nie jako bogi, ale jak cnotliwych ludzi.
Mnesyp. Z jakich powodów przenosicie ich, nad wielu innych, którym tej czci nie wyrządzacie, zwłaszcza, iż nie byli z waszego rodu, a nawet byli waszemi nieprzyjaciółmi? Na brzeg wasz wyrzuceni, gdy mieli się stać ofiarą Dyany, potargawszy więzy zabili waszego króla, ofiarnicę[2] zabrali, a nawet posąg bóztwa, który był w jej straży, uwiezli na okręcie. Jeżeli ich dlatego uwielbiacie, zachęcacie innych do naśladowania, które nie byłoby bez waszej szkody.
Toxarys. Z tego samego, co mówisz, wnieść możesz, jak godne są uwielbienia ich dzieła. Sław sobie w myśli dwóch ludzi, którzy się odważają, w tak odległą krainę zapuszczać, przebywać pierwsi po Argonautach, niezwiedzone dotąd od Greków morze, nie ustraszają się okropnemi powieściami o naszych odludnych i dzikich krainach; w niewoli tak mężnie poczynają, nietylko się z niej wydobywają, ale mszczą się nad niewolącym; uwożą nakoniec bóztwo krajowe; wszystko to jak zadziwia, tak wzruszać i wieść ku uszanowaniu powinno walecznych ludzi.
Mnesyp. Jeżeli idzie o podróż daleką, więcej niż oni krain odwiedzają Fenicjanie[3], a jednakże ich nie macie za bogi.
Toxarys. Racz mnie tylko posłuchać, a uznasz, iż lepiej od was umiemy sądzić o ludziach. Ani w Argos, ani w Micenach, pamiątki Pilada i Oresta nie znajdziesz; myśmy im przybytek ku czci wystawili, bo im się słusznie należał. Mianujemy ich wielkimi ludźmi, a nie uczyniło nam to wstrętu, iż byli cudzoziemcami. Nie pytamy się, skąd są cnotliwi ludzie, ani zazdrościmy cudzym krainom, iż ich wydały; dość nam wiedzieć, że byli cnotliwemi, a wówczas szacunkiem i uwielbieniem, przyswajamy ich sobie, i wielkie ich dzieła. W przykładzie tych znakomitych mężów, najznamieniciej wydaje się przyjaźń; pokazali oni dowodnie, jak dzielić należy los z tym, do którego powzięliśmy przywiązanie. Wyryli na spiżu ich sprawy ojcowie nasi, i nakazali wdrażać je w pamięć dalszych następców. Niedość mając na spiżu, w obrazach wyszczególnili każde ich dzieło z osobna, i widzimy je dotąd w przybytku na ich cześć postawionym.
Widzieć się daje naprzód Orestes z przyjacielem swoim do nas przybywający; dalej rozbicie na skałach ich okrętu; stawienie ich na ofierze, Ifigenia już się gotująca na odjęcie im życia. W dalszem wyobrażeniu, zabijają Thoasa naszego króla, siadają na okręt i w raz z posągiem Dyany uwożą Ifigenią. W bitwie, która potem nastąpiła, wydał kunszt, wzajemną ich uprzejmość, jak bardziej, niż na swoje własne, każdy z nich na przyjaciela swego niebezpieczeństwo czuły i baczny, naraża się sam, iżby go wybawił. Te wzajemne względy, prace, usiłowania, podział niebezpieczeństwa, przywiązanie nadzwyczajne, stałość niewzruszoną, za nadprzyrodzone prawie uznając, wielbimy w nich umysł, wzniesiony nad pospolite innych działania. Trzeba albowiem, abyś wiedział, iż my Scytowie, nad wszystko przenosim przyjaźń. Cierpieć dla przyjaciela, jest u nas rozkoszą, zdradzić go, najostatniejszym stopniem bezbożności. Dlatego więc osobliwym sposobem czcimy Oresta i Pilada, i nazwaliśmy ich strażnikami i opiekunami przyjaźni.
Mnesyp. Nie tylko, widzę, w boju jesteście znakomitemi; słysząc cię mówiącego, i krasomowstwa zaszczyt przyznać wam należy. Przestaję więc na twojem zdaniu, i wchodzę w słuszność przyczyn, dla których ubóztwiliscie Oresta z Piladem. Nie wiedziałem dotąd o tem, iżby związki przyjaźni, w tak wielkiem były u Scytów poważeniu, i owszem mniemałem, iż naród prosty i dziki, tchnie tylko gwałtownością i wojennym zapałem, a nawet ku swoim nie miał przywiązania. Uwiodły mnie bajeczne powieści przychodniów, i zostawałem w błędzie.

Toxarys. Nie wchodzę z innych miar w porównanie nas Scytów, których dzikiemi zowiecie, z wami; ale łatwo dowieść mogę, iż w przyjaźni szacunku mamy pierwszeństwo. Zaklinam cię i proszę, iżbyś się nie

  1. Orestes syn Agamemnona króla Myceny, brat Ifigenji : przyjaźń którą z Piladem powziął, dochował wraz z nim statecznie, dawszy jej heroiczne dowody, jak dalsza powieść tej rozmowy daje poznać.
  2. Ofiarnicą Dyany była Ifigenia, wyrokiem bogów dana na ofiarę Dyanie, gdy Grecy płynęli do Troi, od tejże Dyany ocalona i przeniesiona do Taurydy, aby tam sprawiała jej obrządki.
  3. Fenicyanie najpierwsi handel swój rozpostarli po wszelkich krainach żeglugą. Od nich poszli w następnych czadach Kartagińcy, równie jak przodki, sławni żeglugą. Panowanie i możność Fenicyanów trwały do czasów Alexandra.