Strona:Dzieła św. Dionizyusza Areopagity.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ostatnie szczątki tej cywilizacyi, które stały się zarzewiem Odrodzenia Karolińskiego. Stamtąd to Karol Wielki przyzwał Alkuina, a Karol Łysy Skota Eriugenę, tłumacza dzieł św. Dionizego Areopagity, które są właśnie najwyższą syntezą tych obu cywilizacyj, łabędzim śpiewem filozofji platońskiej i jednocześnie pierwszem systematycznem wyłożeniem teologji chrześcijańskiej.
I to jest zupełnie zrozumiałe. Wiedza bowiem nie jest niczem innem, jak rozpatrywaniem zjawisk z punktu widzenia jedności (albo wieczności, jak to niektórzy się wyrażają). I kto nosi w sobie prawdę, ten dzierży kryterjum niechybne dla odróżnienia prawdy od fałszu, tego, co jest dobrem, od tego, co jest złem, ten umie odnaleźć prawdę na dnie każdego poważnego systemu filozoficznego i sprowadzić rozbieżność myśli ludzkiej do jedności — do syntezy; nie wstydzi się i nie kryje gdzie tę prawdę znajduje, bo prawda wszędzie gdzie jest, jest jedną, jest powszechną, jest katolicką.
Tak św. Justyn uważa Platona za natchnionego od Boga. Orygines stawia sobie za zadanie uzasadnić rozumowo dogmaty chrześcijańskie według metod filozofji greckiej. Klemens Aleksandryjski właśnie twierdzi, że prawda wszędzie, gdzie się znajduje, jest katolicką, a w późniejszych już czasach św. Augustyn przyznaje się, że czytanie Plotyna przyprowadziło go do lepszego pojmowania ewangelji św. Jana.
Kto zaś przebywa w fałszu i obłudzie, ten, nie znajdując w sobie samym pewnego kryterjum, widzi wszędzie sprzeczność i rozbieżność, nic nie umie sprowadzić do jedności, gubi się w szczegółach i szczególikach, i dostrzega wszędzie przeciwieństwa. Ten też nic nie buduje, a tylko wszystkiemu przeczy i wszystko obala.
Otóż bliższe zapoznanie się z wiekami średnimi i głębsze studja nad ich filozofją doprowadziły uczonych do przekonania, że wieki średnie nietylko nie były epoką obskurantyzmu i jakąś luką między cywilizacyą starożytną