Strona:Duch od stepu. Przygrawka do nowej poezji.pdf/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A z wieżycy klasztoru,
Jęk po jęku — dzwon — w pysze —
Wieść roznosi nieszporu.
Głowa moja wciąż młoda,
Po dawnemu się żarzy.
Och! a siwa w pas — broda —
Marszczki w czole i twarzy.
Włosiennica się ciału,
Przypomina po cichu.
Dzwon — gdzieś głuchnie pomału.
Spiesz — pośpieszaj no mnichu!

Pan przytomny w świątyni.
Hymn się wzbija ograny;
Bracia moja pustyni,
Krew gorąca Rusini,
Chwalą Pana nad Pany!
Serca — usta — drżą w hymnie:
Tak mi błogo — na chwili;
Jakbym świętych czuł przy mnie,
Jakby z nieba zstąpili,
Pańscy — Paweł, Bazyli.
Kazalnica tam woła:
Spiesz się mnichu! o — spieszę,
Cieszyć wierną tę rzeszę.
Błogosławię do koła.
Rozerwańców Kościoła,
Pod nogami już mieszę.
Carogrodzka waśń pusta,
Którą pycha zaciekła
Wybluźniła przez usta,
A Cezarów rozpusta,
Podsycała dla piekła:
Pusta waśń ta minęła;
Jako przędza pająka,
Gdzieś na wiatrach się błąka.
Ale wskrześcy są dzieła;
Szatan hufce prowadzi:
Potępieńcy niekarni!
Oto zburzyćby radzi,
Spokój Pańskiej owczarni.
Kościół stoi widomie,
Na opoce — na Pietrze!