Strona:De Segur - Gospoda pod Aniołem Stróżem.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jednak powiem panu, że mogę tak dobrze iść jak każdy inny i że pójdę pieszo, choćby się znalazło nawet dziesięć powozów.
— To już zależy od woli pana, odparł Moutier, wiem jednak, że będzie to droga bardzo uciążliwa z powodu trwającego upału.
— Dojdę jednak szczęśliwie do miejsca, dodał generał. A teraz, dalej, zabierajmy się do przygotowania pakunków Pozostawię tu całą moją garderobę, zabiorę tylko pieniądze z pugilaresem; najpotrzebniejsze części bielizny i przedmioty konieczne do toalety. W Bagnoles zaś kupię to, na czem mi zbywać będzie.
Szczęśliwy jak turysta pierwszy raz puszczający się w podróż generał, udał się do oberży, gdzie zastał tylko podróżującego żołnierza. Siedział on na uboczu, ze skromnością pożywając obiad. Generał patrzył na niego z wielką uwagą. Widział też, jak żołnierz wydobył woreczek niezmiernie wyciągnięty, bo był prawie próżny i z pewnem zaniepokojeniem położył na stoliczku franka.
— Wiele jestem dłużny? zapytał pani Blidot.
— Chleb, dwa susy, i ser także dwa, jak równie i jabłecznik, co czyni razem trzydzieści centimów.
Twarz żołnierza zajaśniała radością, jakoż odezwał się wesoło:
— Przygotowałem się na daleko wyższy rachunek. Zapomniałaś jednak pani o rzodkiewce.