Strona:Dary morskiego władcy.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   5   —

Nie odstępował ich nigdy, czuwał nad ich każdym krokiem i towarzyszył we wszystkich wyprawach.
Staruszek zajmował się rybołówstwem, żona przędła i gotowała.
Zimą opuszczali wysepkę i zamieszkiwali małą chateczkę nad morzem, z nadejściem ciepłej wiosny wracali do swego samotnego mieszkanka i ubogie prowadzili życie.
Byli to bardzo zacni i dobrzy ludzie. Kochali się wzajemnie i poprzestawali na małem.
Wystarczało im do szczęścia dostateczna ilość ryby i trochę pieniędzy na tytuń dla staruszka i na kawę dla żony.
Gdy połów był obfity, sprzedawano ryby do sąsiednich okolicznych wiosek i składano na zimę trochę pieniędzy. Mniej obfity nie martwił ich tak dalece, jakby się zdawało, byli to bowiem ludzie zgadzający się ze swym losem.