Strona:Dary morskiego władcy.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   6   —

Staruszka miała tylko jedno wielkie marzenie, które tak dalece opanowało jej myśli, że wciąż o niem mówiła i z westchnieniem nieraz modliła się o to do Boga.
Marzeniem tem było: posiadać krowę. Cóżby za to dała, aby mieć świeże, świeżuteńkie mleko do kawy, lub do wypicia, aby módz ubić trochę masła i smaczny zrobić serek...
Staruszek był innego zdania. Krowa byłaby dla nich, na tej bezludnej wyspie ciężarem.
Gdzież umieściliby takie duże zwierze? Toć lepianka ich była mało co większa od dużej, tłustej krówki; o jakiej marzyła staruszka. A i pożywienia skąd dostać?
Na całej wysepce ani jednego ulubionego przez zwierzęta domowe zioła, ani smacznej soczystej trawki. Trawa tu była sucha i słonawa.