Które ją woła; ja się słaniam blady,
A on zostawia razów swoich ślady
W mym lewym boku; ból się w sercu szerzy,
Więc mówię: «Gdy uderzy
Raz jeszcze w pierś mą, śmierć mi zamknie oczy,
Nim miecz się znowu w ciele mem ubroczy».
O, gdybym widział, jak w serce uderza
Tę krwawą, która moją pierś przebodła.
Niechby mnie śmierć już wiodła,
Na którą wdzięk jej skazał mnie niezłomnie!
Lecz w dzień i w nocy zgubę mą zamierza
Ta rozbójniczka i złodziejka podła.
Gdybyż ją boleść zwiodła,
By jak ja o nią, tak wołała o mnie.
Rzekłbym jej: «Idęć w pomoc, przychodź do mnie!»
Chwyciłbym w ręce z radosnej ochoty
Jej jasnych włosów sploty,
Co na mą zgubę wzięły blask Amora,
By się ma dusza nasyciła chora.
A gdybym chwycił jej warkocz rozdarty,
Który był dla mnie jak ożóg i bicze.
Patrzyłbym w jej oblicze,
Rwąc go od rana aż do późnej nocy.
Nie byłbym dwornym, ale moje żarty
Jak u niedźwiedzia dzikie, napastnicze,
Dałyby mi słodycze
Strona:Dante Alighieri - Pieśniarz.djvu/66
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.