Strona:D. M. Mereżkowski - Julian Apostata.pdf/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Opodal, na podłodze, dwunastu żołnierzy legionistów grało w kości.
— Na Herkulesa! — zawołał Skudillo — wolałbym być ostatnim w Konstantynopolu, niż pierwszym w tej mysiej dziurze. Czy to jest życie? Publiuszu, odpowiedz sumiennie: czy to jest życie? Pomyśleć, że poza koszarami i obozem nic się nie zapowiada w przyszłości, że przyjdzie zgnić w tem cuchnącem bagnie, nie widząc świata!
— Zapewne, — potwierdził Publiusz — nie można powiedzieć, żeby życie tutaj było wesołe, ale za to, jaki spokój!..
Starego centuriona zajmowały kości. Partya była nader zajmująca. Udając, że słucha prawienia zwierzchnika, i potakując mu, śledził ukradkiem przebieg gry i myślał: „Jeżeli rudy zręcznie wyrzuci, wygra z pewnością.“
Jednakże, dla zachowania pozorów, zapytał trybuna, udając zaciekawienie:
— Przez cóż to ściągnąłeś na siebie, jak powiadasz, gniew prefekta Helwidyusza?
— Przez kobietę, przyjacielu, wszystko przez kobietę... — odparł Marek Scudillo.
I w przystępie gadatliwej szczerości szepnął tajemniczo do ucha centurionowi, że prefekt, „ten stary cap Helwidyusz,“ uczuł ku niemu zazdrość z powodu względów szczególnych, jakie mu okazywała pewna zalotnica, przybyła z Lilibeonu.
Ale Skudillo pragnie przez jaką ważną usługę zdobyć nanowo życzliwość prefekta. I ma już plan gotowy. W pobliżu Cezarei są zamknięci w twierdzy Macellum Julian i Gallus, bracia stryjeczni panującego cesarza Konstancyusza, a bratankowie Konstantyna Wielkiego, ostatni potomkowie nieszczęsnego rodu Flawiuszów.