Strona:D. M. Mereżkowski - Julian Apostata.pdf/255

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ale właśnie w chwili, gdy się gotował do postanowienia ostatniego kroku, jak cios niespodziewany spadła śmierć Konstancyusza. Na tron wstąpił Julian, wróg Kościoła. Hekebolis nie stracił przytomności umysłu: uczynił to samo, co wielu innych, ale roztropniej, a przedewszystkiem ani za wcześnie, ani zbyt późno.
Julian w pierwszych dniach panowania urządził w swym pałacu dysputę teologiczną. Młody filozof i lekarz, powszechnie szanowany za prawość i szlachetność, Cezary z Kapadocyi, brat słynnego teologa Bazylego Wielkiego, podjął się obrony wiary chrześcijańskiej przeciwko cesarzowi.
W tych uczonych zapasach Julian dopuszczał zupełną niezależność zdania i lubił nawet, żeby mu odpowiadano gorąco i namiętnie, z pominięciem etykiety dworskiej.
Spór był bardzo ożywiony, zgromadzenie sofistów, mędrców, retorów i kapłanów nader liczne.
Zwykle po niejakim czasie przeciwnik Juliana poddawał się nie tyle logice filozofii greckiej, ile majestatowi cesarza rzymskiego — i ustępował.
Tym razem inaczej się stało: Cezary z Kapadocyi nie myślał ustąpić. Był to młody mężczyzna z wdziękiem niewieścim w ruchach, z jedwabistymi kędziorami, z niezachwianą pogodą w jasnych oczach. Nazywając filozofię Platona „krętą mądrością węża,” przeciwstawiał jej niebiańską mądrość Ewangelii. Julian marszczył brwi, odwracał się, przygryzał wargi, powstrzymując się z trudnością. Jak każdy spór szczery, tak i ten zakończył się bez rezultatu.
Cesarz, odzyskawszy panowanie sad sobą, opuścił salę z żartem filozoficznym na ustach, z twarzą uprzejmą, nacechowaną wielkodusznym smutkiem — w istocie zaś z żądłem w sercu.