Strona:D. M. Mereżkowski - Julian Apostata.pdf/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

który w tym właśnie czasie na drugim końcu świata wyniszczał armię w bezrozumnych potyczkach; że Konstancyusz, nie Julian, o mało co nie zginął od strzał pod Argentoratum; Konstancyusz wziął do niewoli króla Chnodomara; Konstancyusz przebył bagna i dziewicze lasy, wycinał drogi, oblegał fortece, znosił głód, pragnienie, upały, męczył się bardziej od żołnierzy, sypiał mniej od nich.
Imię Juliana nie było nawet wspomniane w tych listach, jak gdyby cezar nie istniał zgoła. Lud okrzykiwał Konstancyusza „zwycięzcą Gallów,” i po wszystkich kościołach kapłani, biskupi i patryarchowie odprawiali nabożeństwa dziękczynne, modląc się o długie życie i pomyślność dla cesarza, sławiąc oga za zwycięstwa, udzielone Konstancyuszowi nad barbarzyńcami.
Julian, słysząc o tych szaleństwach, uśmiechnął się tylko.
Ale zawiść, trawiąca serce cesarza, nie słabła. Postanowił więc pozbawić Juliana najlepszych legionów, niepostrzeżenie, pod nikłymi pretekstami, rozbroić go, jak dawniej Gallusa, zwabić w zasadzkę i bezbronnemu zadać cios ostateczny.
W tym celu wysłał do Lutecyi zręcznego dygnitarza, trybuna notaryuszów, Decencyusza, z listem cesarskim. Ten miał niezwłocznie wyłączyć z armii Juliana co najlepsze legiony, złożone z Herulów, Batawów, Petulanów i Celtów i wysłać je cesarzowi do Azyi. Prócz tego miał ten dostojnik z każdego legionu wybrać po trzystu najwaleczniejszych rycerzy, a trybun jazdy cesarskiej, Cintulla, otrzymał również rozkaz połączenia wyborowych żołnierzy z pomiędzy tarczowników i gentylów, ażeby stanąć na ich czele i poprowadzić na Wschód.
Julian ostrzegał Decencyusza, zapowiadając nieunikniony bunt śród legionów barbarzyńców, którzy woleli śmierć ponieść, niż opuścić kraj rodzinny. Ale uparty