Strona:D. M. Mereżkowski - Julian Apostata.pdf/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Na pomoc słabnącej konnicy Sewer wysłał straszliwe legiony Kornutów i Brakatów, nawpół dzikich sojuszników Rzymian. Ci mieli zwyczaj rozpoczynać swój hymn wojenny „Barryt,” dopiero w krwawem upojeniu walką:
Zaczęli śpiewać głosem cichym a żałosnym, i pierwsze tony spokojne były jak nocny szmer liści, ale powoli Barryt stawał się głośniejszym, uroczystszym i straszliwszym, aż wreszcie przeszedł we wściekły, ogłuszający ryk, niby ryk wzburzonego morza, rozbijającego się o skały. Śpiew ten oszołamiał ich do zapomnienia o sobie.
Julian przestał widzieć i pojmować, co się działo dokoła niego. Czuł tylko nieznośne pragnienie i ból w zmęczonej ręce od trzymania miecza. Stracił poczucie czasu. Ale Sewer zachowywał całą przytomność umysłu i kierował walką z nieporównaną roztropnością. Przerażony i zmieszany Julian dostrzegł pomarańczową przepaskę tęgiego Chnodomara w samem sercu legionów. Jazda barbarzyńska wdarła się klinem w środek armii rzymskiej. Julianowi przeleciała przez głowę myśl: „Wszystko stracone!” Przypomniał sobie niepomyślne wróżby poranne i zwrócił się z ostatnią prośbą do bogów olimpijskich:
— Przybądźcie mi na pomoc! albowiem któż, jeżeli nie ja, wskrzesi władzę waszą nad światem?
Środek wojska stanowili starzy weterani z legionu Petulanów, czyli „Wrzących,” nazwanych tak dla niezwykłej odwagi. Sewer liczył na nich i nie zawiódł się. Jeden z nich zawołał:
— Viri fortissimi! Najwaleczniejsi z walecznych Nie zdradzajmy Rzymu i naszego cezara! Umrzyjmy za Juliana!
— Niech żyje cezar Julian!.. Za Rzym! — odpowiedziały pełne stanowczości głosy.