Strona:Czesław Kędzierski - Mysia wieża.pdf/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Rano król przyszedł odwiedzić synową. Lecz jakież było jego przerażenie, gdy spojrzał na łóżko Basi. Na krzyk starego króla zbudziła się Basia i przybiegły macocha z córką. Któż zdoła sobie wyobrazić ból i rozpacz Basi, kiedy ujrzała zwłoki swego synka! Zaprawdę, jakże wielka była miłość jej ku braciom, skoro nawet w tak okropnej chwili nie odezwała się słowem na swoje uniewinnienie! Lecz tu jeszcze nie koniec jej udręczenia. Oto zła macocha, udając rozpacz i zgrozę, zaczęła wołać:
— Przekonałeś się teraz królu, jaką masz synową! Ta niemowa jest szkaradną czarownicą, która własne dzieci pożera! Oddaj ją więc co prędzej w ręce kata! Niech zginie!
Król mając przed sobą widoczny