Strona:Czesław Kędzierski - Mysia wieża.pdf/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zgody. Potem wyprowadził Basię z jaskini, zerwał z nieba ogromną szmatę szarej chmury i owinął nią dziewczynkę tak, że nic już nie widziała, ani słyszała. Czuła tylko, że leci z niesłychaną szybkością, że aż straciła przytomność.

Kiedy znów odzyskała przytomność, stała już na twardej wilgotnej skale. Słyszała szum i pluskot fal wodnych i ujrzała wielkie bałwaniące się morze, a na niem w pobliżu skały rozpoznała siedm ludzkich postaci. Basia zadrżała z radości i schowała się tymczasem za wielkim kamieniem, aby tem większą sprawić braciom niespodziankę.
Wkrótce bracia wyszli z morskiej kąpieli i zasiedli na skale. Po chwili jeden z nich się odezwał: