Strona:Czesław Kędzierski - Mysia wieża.pdf/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Mój Boże! Teraz tam u nas uciecha. Dzwony kościelne biją, a ludzie śpiewają radośnie: Wesoły nam dziś dzień nastał... A my tu drugi rok już męczymy się na tej skale, jako kruki, zdala od ludzi! I bez nadziei, żeby się to kiedy skończyło...
— Nie rozpaczaj, braciszku, — odpowiedział drugi, — i przynajmniej dzisiaj nas nie zasmucaj. Przecie wiesz, jak bardzo kocha nas nasza siostra, i że ona może nas z tego zaklęcia wybawić. Ja nie przestałem wierzyć, że ona zjawi się tu kiedyś i nas zbawi.
Na to Basia nie mogła już dłużej wytrzymać, wyskoczyła z za kamienia i zawołała:
— Jestem! jestem już, bracia drodzy! I zbawię was, bo tak ślubowałam!...
Któż zdoła wyobrazić sobie radość,