Strona:Czesław Kędzierski - Mysia wieża.pdf/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się. A kiedy Słońce powróci, zapytamy, czy nie widziało gdzie twych braci... Ale słyszę, że już nadchodzi. Schowaj się prędko, póki mu o tobie nie opowiem.
Basia, drżąc ze strachu, ukryła się za dużem krzesłem. I w tejże chwili otwarły się drzwi i do sali weszło Słońce, z złotemi promieniami dokoła głowy.
— Dobry wieczór, matulu! — zawołało Słońce. — Ale co to jest? Tutaj czuć żywego człowieka! Co za zuchwalec odważył się tu przyjść? Pokaż mi go, matulu, ażebym go spalił na proch!
— No, no, synku, nie gniewaj się tak. To tylko mała sierota, co szuka swych braci w kruki przemienionych, — odrzekła matka i opowiedziała mu całą historję. Słońce, usłyszawszy to, zdjęło